Autor |
Wiadomość |
Piotr_ |
Wysłany: Sob 17:03, 09 Gru 2017 Temat postu: |
|
(temat do góry) |
|
|
Piotr_ |
Wysłany: Śro 15:54, 06 Gru 2017 Temat postu: |
|
Po śmierci Kraka, zożono ciało jego na górze Lasocie (mons Lyasszotinus), naprzeciw miasta Krakowa.
Mogiłę zaś jego, aby trwalsza, była, i aby czas wszystko niszczący nie
zdołał jej dla potomnych zagładzić, na górze, kędy go pogrzebano,
dwaj synowie Kraka, tak jak ojciec wskazał im był jeszcze za życiu, nadsypali piaskiem, do takiej wznieśli wysokości, iż sporym kurhanem nad wszystkiemi dokoła wyżynami panuje.
Zostawił Grak dwóch synów, Graka, i Lecha oraz córkę Wandę. Za życia prosił panów, aby nie odsądzali od władzy jego potomstwa.
Młodszy syn Lech obawiając się, aby z ujmą jego starszemu bratu Graków i nie przyznano rządów, jużto z przyczyny pierworodztwa i dojrzalszego wieku, któremi brata przewyższał, postanowił wcześnie temu zapobiedz: zgładził więc zdradziecko Graka.
Żeby zaś dla zbrodni bratobójstwa nie odepchniono go od władzy, zmyślił, jakoby brat starszy na polowaniu, zbyt porywczo pogoniwszy za zwiorzom, zginął. Łzami udawany płakał, i takim sposobom podszedłszy i oszukawszy panów Polskich, królem od nich wybrany, stolicę państwa posiadł.
Panowanie jego trwało przez lat wiele, i wszyscy Polacy jak ojca go szanowali, poddając się z wiernością, czcią i posłuszeństwem jego władzy. Lecz gdy o popełnionem bratobójstwio poczęły się głucho naprzód rozchodzić wieści, a potem jawne dowody wyświeciły zbrodnię, zraziły się wszystkich serca ku niemu, i panowie Polscy oburzeni tym bezbożnym czynem i niewinną śmiercią, brata, tak go znienawidzili, iż straconego ze stolicy państwa skazali na wieczne wygnanie, dla postrachu i odstręczenia innych od podobnej zbrodni, jakiej on się dopuścił.
Gdy obadwaj synowie Graka zeszli bezpotomnie, za powszechną zgodą Polaków córce jego jedynaczce, zwanej Wandą, co w polskim języku znaczy wędę (hamus), rządy państwa przyznano. Tak wielkie bowiem w sercach Polaku w tkwiło przywiązanie do Graka, tak świeża i przytomna pamięć cnót jego i dzielności w rozszorzeniu granic i obronie ojczyzny.
Ale Wanda odziedziczywszy królestwo ojcowskie, wzniosła w uczuciach i wielkich przymiotów niewiasta, z dumą poczuwając swoję wolność i swobodę, wszystkim zgłaszającym się o nię współzawodnikom odmawiała małżeństwa.
Tak zaś szczęśliwiej roztropnie i sprawiedliwie władała krajami rzeczypospolitej, że
wszystkich zdumiewała swoją czynną radą i obrotnością, i głos był powszechny
między ludźmi, że prawdziwie męska w tem ciele niewieściem zamieszkała dusza.
Gdy więc pod rządem i zwierzchnictwem Wandy kraj Polski zakwitał w dostatki i potęgę, Bytogar pod ów czas książę Niemiecki, znakomity rodem i bogactwy, a siedzący z Polską o granicę, posłyszawszy o przymiotach Wandy dziewicy, której sława rozeszła się była wszędy po świecie, w nadziei, że z jej urodą pozyska razem królestwo, wyprawił do niej posłańców, mających prosić o jej rękę, a w razie odmowy pogrozili wojną.
Rytogar widząc, że ani prośbami ani podarkami skłonili jej do małżeńskich związków nie zdoła, w bolesnem uczuciu wzgardy i upokarzającej dla siebie odmowy, zebrał wojsko ogromne i wkroczył z niem do Polski, aby wycisnąć przemocą to, czego nie mógł prośbami.
Ona odpowiedziała posłom: "Czy wasz książę uważa mnie za kobietę tak dalece nikczemną i związku małżeńskiego niegodną, że śmie żądać, abym wzgardziwszy królestwa mego sławą i potęgą, niepomna krzywd, które narodowi memu wyrządził i obecnie wyrządza, zezwoliła na poddanie się jemu wraz z królostwem, i ubliżyła godności mojego władztwa ?"
Celniejsi z rycerzy Niemieckich ciekawością urody Wandy, przypatrzyli się jej z bliska i tak zmiękli i na sercach upadli, że wszyscy jednomyślnie i jawnie oświadczyli się przeciw prowadzeniu zaczętej wojny, w sprawie niesłusznej. Nie bojaźń odwodziła ich od bitwy, ale wstręt od prawdziwej niezbożności. Nie dali się skłonić żadnym rozkazem ani namową do podniesienia oręża przeciw Wandzie.
Rytogar więc, książę Niemiecki, w bolesnem uczuciu wzgardy i zawiedzionej nadziei, rzucił się na miecz, który ostrzem ku sobie zwróconem trzymał, i odebrał sobie życie.
Wanda postanowiła dobrowolnym ślubem siebie samą poświęcić bogom na ofiarę, uwiedziona przesądem swego wieku, w którym uważano to za sprawę bogom miłą, czyn wzniosły i bohaterski; a podobno i dlatego, żeby świetny i nieprzerwany bieg jej powodzeń jakim smutnym wypadkiem nie został przyćmiony.
Zwoławszy więc panów Polskich, pobiwszy na ołtarz bogów obietne bydlęta, i odprawiwszy zwyczajem ówczesnym uroczystą ofiarę, przy której dziękczyniono bogom na wyświadczono jej łaski, a dokładano modły o szczęśliwy pobyt w państwie podziemnemi — wskoczyła z mostu do rzeki Wisły i pogrążyła się w jej falach.
Dalej Długosz pisze o znaczeniu kopców Krakusa i Wandy:
Że taka czci oznaka słusznie Grakowi i Wandzie przynależała, nikt z Polaków nie wątpi; w ten sposób bowiem postanowili pamięć ich potomnym przekazać wiekom. A nadto Wisła od Wandy królowej przezwaną została Wandalem, i pokolenia Polskie u większej części dziejopisów Wandalami się zowią, acz stara nazwa Wisły dla nowej nazwy nie poszło bynajmniej w niepamięć." |
|
|
Piotr_ |
Wysłany: Śro 15:42, 06 Gru 2017 Temat postu: |
|
Dwunastu Wojewodów powtórnie objęło władzę. Senatorowie i inne rycerstwo którym smakował rząd poprzednich Dwunastu Wojewodów i z których jeszcze wielu żyło, postanowili, aby tę samą władzę przywrócić.
Dla utwierdzenia swego interesu zaczęli rozgłaszać, że to bogowie nie chcą państwa pod zwierzchnścią książąt i dają znaki, że im się to niepodoba, skoro w krótkim czasie tak osobliwymi wypadkami wygładzili dom krolewski.
Ta prosta dla ludu argumentacja została przyjęta. Bez trudu ustanowieono Dwunastu mężów którzyby sprawowali urząd państwa.
Były z początku rządy ich, tak jako tych pierwszych wojewodów, arcypiękne. Spodziewano się, że poprawią się i będą lepszymi od tamtych. Przynajmniej na tyle, aby zwierzchnosć ich w państwie dłużej potrwała. Potem jednak z czasem w powołaniu swoim oziębli.
****************************************************
Krak i Wanda w pismach Jana Długosza (streszczenie i uporządkowanie):
Po niezgodach, napaściach zewnetrzymych panowie i lud zatęsknili do rządów jednego monarchy. Długosz pisze o posmakowaniu wolności, której teraz woleli się wyrzec dla ocalenia Rzeczypospolitej. Zaistniał spór kto ma być tym królem.
Jednak po należytem rozważeniu sprawy, zgodzili się wszyscy na męża imioniem Krak (Grak), mieszkającego u źródeł Wisły, pod górami Pannońskiemi, dzielnego, sprawnego, przemyślnego, o którym słyszeli, że zdolnościami nad innych celował i słynął z cnoty w wielu razach doświadczonej.
On długiem wzbranianiem się odpychał znamiona władzy i purpurę, którą nań wkładali, zdumiony i rozmyślający w milczeniu, czy czasem sami nie byli w błędzie, że go jakby szaleńca oznakami kusili majestatu.
Gdy prośby i nalegania przemogły jego wątpliwość, przyjął nad Polakami rząd i władzę.
I od tego czasu panował z taką skromnością i roztropnością, że go Polacy jak ojca czcili. Nie ciężył bowiem narodowi, naród surowy i dziki shołdował raczej łaskawością niż przemożną władzą.
Jan Długosz wspomina o tym, że niektórzy uważali Kraka za Rzymianina imieniem Grach.
Dalej pisał tak: (streszczenie)
Uspokoił dokoła nieprzyjacioł, czasem orężem, czasem sojuszami. Potem zajął się Krak jak najpilniej wewnętrznem kraju urządzeniem. Naprzód na wyniosłem wzgórzu, zwanem Wawel, pod którym Wisła nurty swoje sączy, a od szczytu szeroka i nadobna rosciąga się płaszczyzna, zbudował zamek królewski. Potem dla większej jogo warowności, wielkości i ozdoby, założył w pobliżu i nad tąż samą rzeką miasto, któremu własne nadał nazwisko Kraków (Grachow).
Krak miał nadzieję, że miasto się rozwinie i nie mylił się. Szybko bowiem podnosząc się i wieloraką zakwitając pomyślnością, do takiej Kraków przychodzić zaczął potęgi i znaczenia, że sąsiednie osady i miasta szczęścia i dostatków mu zazdrościły.
Gniezno zazdrościło Krakowowi, ale w Krakowie pojawił się problem smoka, Długosz pisze: "potwór niesłychanej wielkości"
Mieszkańcy bali się i myśleli o opuszczeniu miasta. Z poczatku potwór był karmiony, aby nie atakował ludzi, a dopiero potem otruty.
Grak zgładzeniem podstępnym potwora, zjednał sobie imię ojca i wybawiciela ojczyzny, nabywszy znaczenia i sławy u swoich i postronnych ludów. Wtedy dopiero prawa ogłosił, ustanowił sędziów, wydał postanowienia i nakazy, jakie uznał za stosowne do urządzenia kraju, w miarę prostoty owego wieku.
Cokolwiek on postanowił i uchwalił, to w długiej kolei wieków naród Polski zachowywał jak prawo najsprawiedliwsze i Boskim niejako uświęcono zakonem. Długie lata Grak, książę Polski, mądrze i szczęśliwie sprawował Rzeczpospolitą; w późnej nakoniec starości, syty wieku, życie zakończył. |
|
|
Piotr_ |
Wysłany: Śro 15:26, 06 Gru 2017 Temat postu: |
|
Według Prokosza, Lech II po śmierci starszego brata na państwo nastapił Roku Pańskiego 733
Rozumiano z razu, że miało to być długie i szczęśliwe jego panowanie, ale po pewnym czasie jeden z łowczych książęcych, Nieciesław widząc bardzo dobrze co sie z Krakusem stało, rozgłosił występek książęcia między pospólstwem.
Wieść dotarła do Senatu, i wtedy książe Lech po dwóch latach panowania został zrzucony z urzędu.
Zasądzono karę roztargania dzikimi końmi, jednak księżna Wenda rodzona jego siostra wielkie zanosiła przy łzach rzewnych wylanych do Panów prośby, atoż czyniąc zadość Senat usilnemu jej żądaniom, zmienił wyrok na wieczne z ojczyzny i państwa wygnanie Roku Pańskiego 735. Książe natychmiast opóścił Polskę i więcej nie był w Polsce widziany.
Wenda córka Krakusa I, a siostra Krakusa II i Lecha II, nastąpiła na państwo Roku Pańskiego 735. Wendą była nazwana z powodu osobliwej pięknosci i urody, którymi jak wędką ryby serca do siebie ciągnęła.
Posadzona była na tronie książęcym po śmierci meskich potomków z rodu Krakusów, dlatego że była jedyną córką i w osobie swojej całą nosiłą ozdobę domu jego.
O wstąpieniu Wendy na państwo Polskie dowiedział się Łothogarz, książe starodawnych Markomanów. Wyprawił do niej posłów, żeby ją do małżeństwa z nim namawiali i gruntownemi skłonili perswazjami, ale Wanda wolała być księżną polską aniżeli Markomanów księcia żoną.
Posłów jego od siebie z niczym odprawiła, czym urażony książe Łothogarz z wojskiem swoim licznym do granic polskich przyciągnał, gdzie pamiętną od tej bohaterki zwyciężony batalią ze wstydem i resztą rozproszonego rycerstwa, do ziemi swojej odciągnąć musiał.
Wenda z wojskiem i z zwycięstwem do stołecznego wróciwszy Krakowa, ofiary bogom swoim złożyła: Z rynsztunkiem według zwyczaju bohaterów, uzbroiwszy się, siedząc na koniu, z mostu w Wisłę skoczyła: a to dla zachowania panieństwa, które dożywotnie poświęciła bogom.
Ciało Wendy znaleziono w odległości jednej mili od Krakowa, tam gdzie rzeka Dłubnia w Wisłę wpada. I tam ja pogrzebano - niedaleko brzegu Wisły na wyniosłym pagórku, przy zgromadzeniu senatorów i rycerstwa.
Wieczystą tej tak sławnej postaci pamięć w Polsce bohaterki wyniosła pięknie umyślnie usypana nad ciałem jej była mogiła.
Wojewodów XII powtórnie takowym nastąpiło sposobem." |
|
|
Piotr_ |
Wysłany: Śro 15:09, 06 Gru 2017 Temat postu: |
|
Uporządkowanie i poprawienie tekstu
Historia (rozdz. 8) - Czasy Kraka i Wandy
Imię założyciela Krakowa znamy powszechnie jako "Krak" i "Krakus". Według Prokosza "Krok"
Kronika Prokosza na wstępie podaje listę władców panujących po zakończeniu rządów Dwunastu Wojewodów:
Krok I - jeden z Dwunastu Wojewodów, obrany królem Roku Pańskiego 694
Krok II - nastąpił Roku Pańskiego 728, zabity w piątym roku panowania.
Lech II - nastąpił Roku Pańskiego 735, panował lat dwa, potem został wygnany.
Wenda - rozpoczęla panowanie w Roku Pańskim 735, utopiła się w Roku Pańskim 740
Potem ponowie wybrano Dwunastu Wojewodów Roku Pańskiego 740. (Rządzili lat dwadzieścia.)
Teraz szczegółowo o tych rządach:
Krok I został królem, po tym, jak Polakom uprzykrzył się rząd Dwunastu Wojewodów. W Gnieźnie, po długich rozmyślaniach, w Roku Świata 4649 zgodnymi głosami obrano go za Pana. Był on jednym z Dwunastu Wojewodów Polską dotąd rządzących.
Po wyborze, ustanowił sędziów. Zakończył szczęśliwie wojny, jedne przymierzem, inne nie bez utarczek. Rozgromił Franków wschodnich, którzy pustoszli węgierską ziemię i o zdobywaniu Polski myślących. Odstraszył od granic Rzymianów, a Niemców to jest Sasów, powtórzonemi zwyciężył fortunnie utarczkami.
Według Prokosza, blisko Wisły na wydatnym, pięknym pagórku, tuż nad miastem Carodom leżącym (które niegdyś król Lechitów imieniem Car kazał był wybudować i dał miastu swoje imię - Dom Cara) Wienwal od imienia króla tak nazwanym, ozdobny dosyć wystawił Zamek. Dał miastu od swojego imienia nazwę Kraków, które potem całe miasto Carodom przyjęło za swoje.
Co do smoka wawelskiego, to piszą o nim zarówno Prokosz jak i Jan Długosz. Prokosz nazywa smoka bestią, Długosz wężem zadławcą (alophagus). Z przypisu do kroniki Prokosza: Historycy zgadzają sie w sprawie istnienia jaskini.
Otrucie smoka, przez podrzucanie mu mięsa w postaci zabitego cielęcia nafaszerowanego siarką ochroniło ludzi przed napaściami tej bestii. Według Prokosza, dokonał tego z rozkazu Kraka szewc przezwiskiem Skubay. (potem nazwisko rodu Skuba)
Jedna z żon króla Kroka, Danka, albo Danysława, urodziła mu córke Wendę.
Po śmierci Kroka I, na tron wstapił jego syn pierworodny Krok II, brat Lecha II i Wendy. Było to w Roku Pańskim 728. Pięc lat panował, ale został zabity przez młodszego brata. Lech II zrobił to z zawiści. Wywabił brata do puszczy na łowy i tam zgładził go podstawiony łotr. Tam też zakopano jego ciało.
Książe Lech zmyślił opowieść o tym, że król zginął na polowaniu od ataku niedźwiedzia. Według Prokosza, jak się odkryło zabójstwo, na tym samem miejscu usypano mogiłę, którą nazywano potem Krakusowicz. |
|
|
Piotr_ |
Wysłany: Śro 14:24, 06 Gru 2017 Temat postu: |
|
"Gdy Obadwaj synowie Graka zeszli bezpotomnie, za powszechna. Polaków zgodą córce jogo jedynaczce, zwanej Wandą, co w polskim języku znaczy wędę (hamus), rządy państwa przyznano. Tak wielkie bowiem w sercach Polaku w tkwiło przywiązanie do Graka, tak świeża i przytomna pamięć cnót jego i dzielności w rozszorzeniu granic i obronie ojczyzny."
"Ale Wanda odziedziczywszy królestwo ojcowskie, wzniosła w uczuciach i
wielkich przymiotów niewiasta, z dumą poczuwając swoję wolność i swobodę,
wszystkim zgłaszającym się o nię współzawodnikom odmawiała małżeństwa."
"Tak zaś szczęśliwiej roztropnie i sprawiedliwie władała krajami rzeczypospolitej, że
wszystkich zdumiewała swoją czynną radą i obrotnością, i głos był powszechny
między ludźmi, że prawdziwie męzka w tem ciele niewieściem zamieszkała dusza,
gdy najpoważniejsi światłem i sędziwi mężowie postanowienia, jej wielkiemi wynosili pochwałami, a nieprzyjazne nawet umysły w jej obliczu składały zawiść i niechęci."
"Gdy więc pod rządem i zwierzchnictwem Wandy kraj Polski zakwitał w dostatki i potęgę, Bytogar pod ów czas książę Niemiecki, znakomity rodem i bogactwy, a siedzący z Polską o granicę, posłyszawszy o przymiotach Wandy dziewicy, której sława rozeszła się była wszędy po świecie, w nadziei, że z jej urodą pozyska razem królestwo, wyprawił do niej dzienosłębów, mających, prosili o jej rękę, a w razie odmowy pogrozili wojną."
"... Rytogar widząc, że ani prośbami ani podarkami skłonili jej do małżeńskich związków nie zdoła, w bolesnem uczuciu wzgardy i upokarzającej dla siebie odmowy, zebrał wojsko ogromne i wkroczył z niem do Polski, aby wycisnąć przemocą to, czego nie mógł prośbami."
"Ona, niewiasta na schwał mężna, i w stałości swój nieporuszona, odpowiedziała posłom: "Czy wasz książę uważa mnie za kobietę tak dalece nikczemną i związku małżeńskiego niegodną, że śmie żądać, abym wzgardziwszy królestwa mego sławą i potęgą, niepomna krzywd, które narodowi memu wyrządził i obecnie wyrządza, zezwoliła na poddanie się jemu wraz z królostwem, i ubliżyła godności mojego władztwa ?"
"Lecz gdy celniejsi z rycerzy Niemieckich ciekawością zdjęci, azali prawdą było, co wieść głosiła o nadzwyczajnej piękności Wandy, przypatrzyli się zbliska
jej urodzie, nagłą uczuć przemianą, jakby czarodziejsko zrządzoną i ci którzy ją
widzieli, i drudzy którym tylko o niej powiadano, tak zmiękli i na sercach
upadli, że wszyscy jednomyślnie i jawnie oświadczyli się przeciw prowadzeniu
zaczętej wojny, w sprawie niesłusznej, i z wojskiem liczniejszem, przekładając,
że ich nie bojaźń odwodziła od bitwy, ale wstręt od prawdziwej niezbożności, i
że nie chcieli w złej sprawie narażać się na jawne niabezpieczeństwo, Zaczem,
opuściwszy pole walki, wrócili do swych namiotów, i nie dali się skłonić żadnym
rozkazem ani namową do podniesienia oręża przeciw Wandzie."
"Rytogar więc, książę Niemiecki, w bolesnem uczuciu wzgardy i zawiedzionej nadziei, .......
To rzekłszy, obnażona, piersią, rzucił się na miecz, który ostrzem ku sobie zwróconem trzymał, i odebrał sobie życie."
"... postanowiła dobrowolnym ślubem siebie samą poświęcić bogom na ofiarę, uwiedziona przesądwm swego wieku, w którym uważano to za sprawę bogom milą, czyn wzniosły i bohaterski; a podobno i dlatego, żeby świetny i nieprzerwany bieg jej powodzeń jakim smutnym wypadkiem nie został przyćmiony."
"Zwoławszy więc panów Polskich, pobiwszy na ołtarz bogów obietne bydlęta, i odprawiwszy zwyczajem ówczesnym uroczystą ofiarę, przy której dziękczyniono bogom na wyświadczono jej łaski, a dokładano modły o szczęśliwy pobyt w państwie podziemnemi — wskoczyła z mostu do rzeki Wisły i pogrążyła się w jej falach."
o kopcach:
"Że taka czci oznaka słusznie Grakowi i Wandzie przynależała, nikt
z Polaków nie wątpi; w ten sposób bowiem postanowili pamięć ich potomnym
przekazać wiekom. A nadto Wisła od Wandy królowej przezwaną została Wandalem, i pokolenia Polskie u większej części dziejopisów Wandalami się zowią, acz staro
zwisko Wisły dla nowej nazwy nie poszło bynajmniej w niepamięć..." |
|
|
Piotr_ |
Wysłany: Śro 14:09, 06 Gru 2017 Temat postu: |
|
Krak i Wanda w pismach Jana Długosza (streszczenie):
Po niezgodach, napaściach zewnetrzymych panowie i lud zatęsknili do rządów jednego monarchy.
Długosz pisze o posmakowaniu wolności, której teraz woleli się wyrzec dla ocalenia Rzeczypospolitej.
Zaistniał spór kto ma być tym królem.
"Po należytem jednak rozważeniu rzeczy, zgodzili się wszyscy na męża pewnego imioniem Kraka czyli Graka, mieszkającego u krynic Wisły, pod górami Pannońskiemi, dzielnego, sprawnego, przemyślnego, o którym słyszeli, że zdolnościami nad innych celował, i słynął głośno z cnoty w wielu razach doświadczonej."
"On długiem wzbranianiem się i opieraniem odpychał znamiona władzy i purpurę, którą nań wkładali, zdumiony i rozmyślający w milczeniu, azali sami nie byli w błędzie, że go jakby szaleńca oznakami kusili majestatu."
Nareszcie gdy prośby i nalegania przemogły jego wątpliwość, niezdolny już dłużej się opierać, przyjął nad Polakami rząd i władzę. I od tego czasu sprawując rzecz publiczną panował z taką skromnością i roztropnością, że go Polacy jak ojca czcili. Nie ciężył bowiem
narodowi, obyczajom dawnych książąt Polskich, przemocą, i wyniosłą pychą; ale
zmierzając we wszystkiem ku pożytkowi i spokojności poddanych, możniejszym
zarówno jak i ludowi miły, naród surowy i dziki shołdował raczej łaskawością niż
przemożną władzą."
Jan Długosz wspomina o tym, że niektórzy uważali Kraka za Rzymianina imieniem Grach.
Dalej pisał tak:
"Uspokoiwszy więc dokoła nieprzyjacioł, już-to orężem, już związkami wzajemnych
przymierzy i sojuszów, i przy dość pomyślnem powodzeniu ubezpieczywszy pokój
zewnętrzny, zajął się Krak jak najpilniej wewnętrznem kraju urządzeniem. Naprzód
na wyniosłem wzgórzu, u krajowców zwanem Wawel, podle którego Wisła nurty swoje
sączy, a od szczytu szeroka i nadobna rosciąga się płaszczyzna, zbudował zamek
królewski. Potem dla większej jogo warowności, wielkości i ozdoby, założył w
pobliżu i nad tąż samą rzeką miasto, któremu własne nadał nazwisko Kraków
(Grachow)."
Krak miał nadzieję, że miasto się rozwinie i nie mylił się.
"szybko bowiem podnosząc się i wieloraką zakwitając pomyślnością, do takiej
Kraków przychodzić zaczął potęgi i znaczenia, że sąsiednie osady i miasta
szczęścia i dostatków mu zazdrościły."
Gniezno zazdrościło Krakowowi, ale pjawiłsie problem smoka,
Długosz pisze: "potwór niesłychanej wielkości"
Mieszkańcy bali się i myśleli o opuszczeniu miasta. Z poczatku potwór był karmiony aby nie atakował ludzi,
a dopiero potem otruty.
"...Grak zgładzeniem sztucznem i dowcipnem potwory zalecony, zjednał sobie imię ojca
i wybawiciela ojczyzny, nabywszy znaczenia i sławy u swoich i postronnych ludów."
"Wtedy dopiero prawa ogłusza, stanowi sędziów, wydaje- postanowienia i nakazy,
jakie uznał za stosowne do urządzenia kraju, w miarę prostoty owego wieku."
"Cokolwiek on postanowił i uchwalił, to w długiej
kolei wieków naród Polski zachowywał jak prawo najsprawiedliwsze i Boskim
niejako uświęcono zakonem."
"Długie lala Grak, książę Polski. mądrze i szczęśliwie
sprawował rzeczpospolitą; w późnej nakoniec starości, syty wieku, życie
zakończył."
"Na uczczeniu jego pogrzebu naprzód panowie Polscy, a za nimi lud
wszystek pospieszył, i obyczajom ówczesnym zwłoki jego na górze Lasocie (mons
Lyasszotinus), naprzeciw miasta Krakowa, z szczerym żalem i uczciwością
pochował. Mogiłę zaś jego, aby trwalsza, była, i aby czas wszystko niszczący nie
zdołał jej. dla potomnych zagubić i zagładzić, na górze, kędy go pogrzebano,
dwaj synowie Kraka, w sposób sztuczny i dowcipny, jak ojciec wskazał im był
jeszcze za życiu, nadsypując piaskiem, do takiej wznieśli wysokości, iż sporym
kurhanem nad wszystkiemi dokoła wyżynami panuje. I dotychczas grobowiec,
starannie ludzką, rękę, urobiony poświadcza cześć od narodu wymierzona,
wielkiemu mężowi, a razem chęć chwalebna. przekazania potomnym jego imienia i
zapownienia mu nieśmiertelności."
" To usypanie mogiły tak wyniosłej dowodzi
równie, że Grak był Rzymianinem gdy wedle możności naśladował tem dzieleni
założyciela Rzymu Romula, mającego grób nakształt kurhanu z głazów ułożony."
"Zostawił zaś był Grak dwóch synów, Graka i Lecha, i
trzecią córkę Wandę, zrodzonych do przyszłego następstwu. Tych, umierając, panom
Polskim polecił, z prośba, usilną, aby pamiętni na wyświadczono sobie
dobrodziejstwa nie odsądzali potomstwa jogo od władzy książęcej, i jednego z
synów na stolicę książęcą wybrali. Młodszy zatem Lech obawiając się, aby z ujmą
jego starszemu bratu Graków i nie przyznano rządów, już-to z przyczyny
pierworodztwa i dojrzalszego wieku, już dla łaskawości i innych przymiotów,
któremi brata przewyższał, postanowił wcześnie temu zapobiedz: zgładził więc
zdradziecko Graka, a ciało brata porąbane na części zagrzobał i przysypał
piaskiem."
"Żeby zaś dla zbrodni bratobójstwa nie odepchniono go od władzy,
zmyślił, jakoby brat starszy na polowaniu, zbyt porywczo pogoniwszy za zwiorzom,
zginął. A iżby tej powieści tem łatwiej uwierzono; łzami udanemi płakał, i takim
sposobom podszedłszy i oszukawszy panów Polskich, królem od nich wybrany,
stolicę państwa posiadł."
"Panowanie jego trwało przez lat wiele, i wszyscy Polacy
jak ojca go szanowali, poddając się z wiernością, czcią i posłuszeństwem jego
władzy. Lecz gdy o popełnionem bratobójstwio poczęły się głucho naprzód
rozchodzić wieści, a potem jawne dowody wyświeciły zbrodnię, zraziły się
wszystkich serca ku niemu, i panowie Polscy oburzeni tym bezbożnym czynem i
niewinną śmiercią, brata, tak go znienawidzili, iż straconego ze stolicy państwa
skazali na wieczne wygnanie, dla postrachu i odstręczenia innych od podobnej
zbrodni, jakiej on się dopuścił." |
|
|
Piotr_ |
Wysłany: Śro 13:46, 06 Gru 2017 Temat postu: |
|
(Ciag dalszy:)
"Wojewodów XII powtórnie takowym nastąpiło sposobem. Według Prokosza, gdy iuż na Tronie Polskim wielkiego nie stało familli Kraka, która w osobie Wendy i dwóch iey braci, Kroku II i Lechu II po lat 40 zgasła, senarorowie i inne rycerstwo którym XII pierwszych smakował rząd w Polsce Wojewodów i z których jeszcze wielu żyło, ażeby taż sama przywrócona była onych władza, poczęli oni zaraz na utwierdzenie swego interesu przed innemi rozgłaszać, "że oczywiście niechcą bogowie tego mieć państwa pod zwierzchnścią xiążąt którym znac iż to się niepodobało kiedy w krótkim czasie tak osobliwymi wygładzili dom krolewskimi przypadkami."
Ta prosta u grubego na ów czas narodu była akceptowana remostracya, a tak R.P. bez wszelkiej trudności dwunastu postanowiono mężów którzyby tym jako pierwsi, sposobem, całego sprawowali urząd państwa.
Były z początku rządy ich, tak iako i pierwszych,arcypiękne , i spodziewano się że na dalszy czas nad tamtych mieli się poprawić i być lepszemi: dla tego przynaymiey ażeby zwierzchnosć ich w państwie dłużej potrwała. ale gdy oni w powołaniu za czasem swoim oziebli, i prywatnego upatrujac dobra ..... (przerywam cytat.) |
|
|
Piotr_ |
Wysłany: Śro 13:31, 06 Gru 2017 Temat postu: |
|
"Według Prokosza L. I. o tem Wendy na państwo Polskie wstąpieniu dowiedziawszy się Łothogarz Xiąże starodawnych Markomanów, swoich do niey wyprawił posłów, żeby ią byli do małżeństwa iego namawiali i gruntownemi skłonili perswazjami, ale Wanda woleć bydź xiężna polska aniżeli Markomanow xięcia żoną, posłów iego od siebie zbywszy z niczym odprawiła, czem urażony xiąże Łothogarz z woyskiem swoiem i licznie dość i orężnem do granic polskich przyciągnał, gdzie pamiętną od tey bohaterki zwyciężony batalią z wstydem i resztą rozproszonego rycerstwa, do ziemi swoiey odciągnąć musiał.
Z woyskiem i z zwycięstwem do stołecznego wróciwszy się Wenda Krakowa, ofiary bogom swoim oddawszy z rynsztunkiem się wszelakim (podług zwyczaju bohaterów); uzbroiwszy na dzielnym siedząc koniu, z mostu w Wisłę skoczyła: a to dla zachowania panieństwa, które dożywotnie poświęciła była bogom.
Trup Wendy u mili od Krakowa tam gdzie Dłubnia rzeka w Wisłę wpada, od iednego z Panów, który iey umyślnie poszedł szukać był znaleziony, i tamże niedaleko brzegu Wisły na wyniosłym przy głębokiej drodze pagórku, przy zgromadzeniu senatorów i rycerstwa pogrzebiony; gdzie wieczystą tey tak sławnej pamięć w Polsczcze bohaterki wyniosła pięknie umyślnie usypana nad ciałem jej była mogiła.
Wojewodów XII powtórnie takowym nastąpiło sposobem." |
|
|
Piotr_ |
Wysłany: Śro 13:15, 06 Gru 2017 Temat postu: |
|
"Lech II według Prokosza Kroka I, syn młodszy a zaś Kroka II brat rodzony po śmierci brata starszego na państwo nastapił R.P. 733
Rozumiano z razu, że miało bydź długie i szczęśliwe iego panowanie po tak niepomyślnym brata w łowach od zwierza szwanku, ale po niektórym czasie ieden z łowczych Xiążęcych nieiaki Nieciesław widząc bardzo dobrze co sie z Krakusem stało, iak występek Xiążęcia między pospólstwem rozgłosił, a potym toż samo i do Senatu przyszło, tedy Xiąże Lech po dwóch panowania latach zrzucony był z państwa, i na roztarganie końmi dzikiemi osądzony. Za którym poniewż Xiężna Wenda rodzona iego siostra wielkie zanosiła przy łzach rzewnych wylanych do Panów prośby, atoż czyniąc zadosyć Senat usilnemu yei żądanin,
skassowawszy pierwszą dekretu sentencjyą na wieczne z oyczyzny i państwa skazany iest na wygnaie R. P. 735 na które natychmiast udawszy się więcey w Polszcze nie był widziany.
Wenda według Prokosza L.I. córka Krakusa I a siostra Krakusa II i Lecha II naymłodsza, po wygnaniu przez dekret braterskiem, nastąpiła na państwo R.P. 735.
Według Prokosza l.I. Wendą dla osobliwey nazwana była pięknosci i urody, któremi iak wędką ryby serca do siebie przypatrujacych się, ciągnęła do siebie kawalerów.
Według Prokosza L.I. posadzona jest na tronie xiążęcym od Polaków po zeyściu płci męskiej z familii Krakusowey naywięcej dla tego, że ona Krakusa zasłużonego wielce pana, jedyna była córa w osobie swojej całą nosząca osdobę domu jego."
Uwaga. Przepisane fragmenty mogą zawierać literówki |
|
|
Piotr_ |
Wysłany: Śro 11:50, 06 Gru 2017 Temat postu: |
|
Dalej pisze Prokosz:
"Miał ten Krok miedzy swemi żonami jednę imieniem Danka albo Danysława, niemniej rozumną jak dowcipną białogłowę, z tej familli która topór za herb nosi i urodziła mu sławną córkę Wendę."
(W przypisie czytamy o kopcach, które z rozkazu władców sypano po to, aby pamięć o nich przetrwała wszelkie zdarzenia - wojny i trzęsienia ziemi. Były to ich niezniszczalne groby.)
Dalej pisze Prokosz:
"Krok II według Prokosza Chronicon Slavo-Sarmat: syn Kroka I pierworodny, a brat Lecha II i Wendy prawem wzystkim na ow czas narodom zwyczaynem i pospolitem po śmierci oyca swego na państwo Polski nastąpił, Roku od Narodzenia Pańskiego 728 na którym panował lat pięć. Ale pozadrościwszy mu brat młodszy tego stopnia, za upatrzonym czasem wywabił go na łowy miedzy wielkie puszcze i tam go z zasadzki przez namówionego umyślnie łotra z świata zgładził. Trupa pochować kazał."
Powróciwszy zatym do domu książe Lech bez brata swego Krakusa zmyślonemi łzami śmierć iego opłakuiąc przed wierzącym udał Senatem, że gdy Krakus poszczwanego psami zabić chciał niedźwiedzia, ta bestya wielką na niego obruszona mocą, zwaliwzy go z konia zamordowała. Stawiał nawet i świadków..." (tu przerwałem cytowanie)
Według Prokosza, jak się odkryło zabójstwo, na tem samem miejscu wysoka z rozkazu Senatu wysypana była obyczaiem ksiażecym , jak i ojcu jego Krokowi I mogiła, którą nazywano potym Krakusowicz... |
|
|
Piotr_ |
Wysłany: Śro 11:29, 06 Gru 2017 Temat postu: |
|
Według Prokosza L. I. blisko Wisły rzeki na wydałym pięknie pagórku, tuż nad miastem Carodom leżącym (które król niegdyć Lechitów rzeczony Car kazał był wybudować i swoie onemu nadał imię to jest Dom Cara).
Wienwal od imienia króla tak nazwanym, ozdobny dosyć wystawił Zamek, swoich Kraków dawszy mu imię, od którego to potym całe za czasem miasto Carodom iest przezwane dawne swoie odmieniwszy przezwisko.
(Tutaj jest ciekawy przypis dotyczący nazwy miasta Kraków. Autor przypisu krytykuje sugestie Kadłubka, że nazwa Kraków pochodzi od krakania kruków zlatujących się do padliny smoka. Autor przypisu zaznaca, że nazwy miejscowości nie dobierano od nikczemnych i partykularnych przypadków, lecz nadawano swoje własne imiona na znak sławy swojej i wpaniałości.
Dalej w przypisie czytamy, że Ptolemeusz przed Narodzeniem Chrystusa pisał o mieście CARODUNUM. Jest to jeden ze szczegółów potwierdzający prawdziwość kroniki Prokosza.)
Co do smoka wawelskiego to piszą o nim zarówno Prokosz jak i Jan Długosz. Prokosz nazywa smoka bestią, Długosz wężem zadławcą (alophagus). Z przypisu: Historycy zgadzają sie w sprawie istnienia jaskini.
Otrucie smoka, przez podrzucanie mu mięsa w postaci zabitego cielęcia nafaszerowanego siarką ochroniło ludzi przed napaściami tej bestii. Według Prokosza, dokonał tego z rozkazu Kraka szewc przezwiskiem Skubay. (potem nazwisko rodu Skuba) |
|
|
Piotr_ |
Wysłany: Śro 11:02, 06 Gru 2017 Temat postu: Historia (rozdz. 8) - Czasy Kraka i Wandy |
|
Historia (rozdz. 8) - Czasy Kraka i Wandy
Imię założyciela Krakowa znamy powszechnie jako "Krak" i "Krakus". Według Prokosza "Krok"
Kronika Prokosza na wstępie podaje listę władców panujących po zakończeniu rządów dwunastu wojewodów:
Krok I jeden z dwunastu Wojewodów obrany króelm R.P. 694
Krok II nastąpił R.P. 728 zabity w piątym roku panowania.
Lech II nastapił R. P. 735 panował lat dwa wygnany.
Wenda obrana R. 735 utopiła się R 740
XII Wojewodów powtóre obrani R. P. 740 rządzili lat dwadzieścia.
W dajszej części Kroniki czytamy:
Krakus I albo wedłgu Prokosza Krok. Uprzykrzywszy sobie Polacy prędko Arystokracją to jest wielu rząd Panów, znowu się do monarchii to jest do jednego panowania męża, jak było z wieku, powrócili. W Gnieźnie tedy po długim w tej rzeczy rozmyśle według Prokosza, Roku od stworzenia świata 4649 zgodnymi głosami obrany jest od Polaków za Pana.
Według Prokosza L.I. i drugich bez imienia w polskiey mianowanych historyi, ieden z XII był Wojewodów Polską rządzących.
Obrany za monarchę Krok, sędziów na rozsądzenie pożywaiacych się stron, pierwszy postanowił po prowincjach. Woyny niektóre przymierzem, niekóŧre też utarczkami z słąwą Narodu szczęsliwie zakończył. Franków wschodnich Węgierską pustoszących ziemię i o Polszcze przemyśliwajacych walną rozgromił batalią. Odstraszył od granic Rzymianów, a Niemców to iest Sasów, powtórzonemi zwyciężył fortunnie utarczkami. |
|
|