Piotr_ |
Wysłany: Wto 15:03, 06 Gru 2016 Temat postu: "Dla szczęścia Moich..." - nr 6 |
|
14 listopada 1996, godz. 4.20
6. Liczy się jedno: bardziej Mi zaufajcie i pozwólcie działać
Panie Jezu, chcę Ci podziękować, wielbić i błogosławić, i składać dziękczynienie za wszystko, co dzięki Tobie przeżyliśmy w czasie naszego modlitewnego dnia. Czułem Twoją Obecność. Panowała tam Miłość i ufam, że będzie ona też wzrastać w grupie. Proszę Cię, Panie, ześlij łaski na uczestników naszych spotkań w czwartek rano, obejmujące jedno z Twoich dzieł. Widzisz moje ograniczenia i bezsilność we wszystkich innych sprawach. Oddaję je w Twoje ręce. Weź je i uczyń, co Ci się podoba. Kontroluj przede wszystkim moje myśli, słowa i czyny, aby były one zgodne z Twoim życzeniem. Twoja Wola, a nie moja! Byłbym szczęśliwy, gdybyś zechciał mi powiedzieć, co muszę jeszcze odkryć, zmienić, skorygować, żeby stać się posłusznym i wartościowym narzędziem w Twoich dłoniach – maleńkim narzędziem. Dziękuję, że mnie prowadzisz. Kocham Cię.
„Mój maleńki. Mam dla ciebie dużo Miłości. Jestem twoim Pasterzem. Niczego, absolutnie niczego się nie lękaj. Jestem zawsze z tobą, gdziekolwiek jesteś i cokolwiek robisz. Nie musisz wiedzieć, co Ja będę robił, kiedy i jak. Jedna rzecz jest ważna: że Ja jestem przy tobie. Pytasz, co powinieneś poprawić na lepsze? Tylko jedno się liczy: bardziej Mi zaufać w twoim życiu, pozwolić Mi więcej działać, zaufać Mi w najdrobniejszych szczegółach. Jakże mała i słaba jest twoja wiara! Spójrz wstecz i zobacz: Ja ciebie prowadziłem, byś doszedł tu, gdzie jesteś obecnie. Popatrz, co uczyniłem w waszym małżeństwie i jaka łagodność panuje w was. Spójrz, co uczyniłem z każdym twoim dzieckiem i jak prowadziłem ich samych i ich współmałżonków. Popatrz na wnuki i na ich miłość, jaką ci przez nich daję. Zawsze cię prowadziłem. Zobacz tylko, jak cię zachęciłem do tych dni modlitwy i sprawiłem, że opuściłeś biuro ubezpieczeniowe. Masz wszystko, aby zrozumieć, że jesteś Moim wybranym, i niosę cię na ramionach, ochraniam, kocham i prowadzę.
Nie musisz wiedzieć, dokąd cię prowadzę. Jeśli nie chcę, byś wiedział, to dlatego, żebyś doświadczył większej radości, pokoju i szczęścia, odkrywając dzień po dniu, co pięknego i wielkiego dla ciebie przygotowałem. Tak jak twoja mama, która przykrywała dodatkową serwetą stół, żeby zakryć talerzyki z cukierkami w dzień Nowego Roku po to, byś miał większą radość przy odkrywaniu ich*3.
Jesteś Moim maleńkim. Lubię robić ci niespodzianki i mamy wiele wspólnych przeżyć, więc Mi zaufaj. Jeśli czasem prowadzę cię z „opaską na oczach”, wtedy nie chcę cię zepchnąć do „rowu”, lecz jedynie dać ci większą radość z odkrycia, dokąd cię prowadziłem. Jestem twoim Bogiem. Ty jesteś Moim maleńkim, którego kocham, i pragnę, byś był szczęśliwy. Pozwalaj Mi nadal działać. Ja się tobą zajmuję, nie lękaj się. Kocham cię”.
Dziękuję, dziękuję, dziękuję. Jesteś, Panie, Bogiem Miłości. Pozwól mi się zanurzyć w Oceanie Twojej Miłości. Ufam Ci całkowicie. Nie potrzebuję nic wiedzieć, bo Ty jesteś tu zawsze. Twoja Obecność mi wystarczy. Nie proszę o nic więcej.
PS Moja radość była tak wielka, że płakałem, zapisując to, co Jezus wlewał w moje serce. |
|