Forum Chrześcijańskie
Aby wszyscy stanowili jedno Jn 17,21
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum Forum Chrześcijańskie Strona Główna
->
Ogólny
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Jakaś kategoria
----------------
Ogólny
Objawienia
Jedność Chrześcijan
Eucharystia
Duch Święty - Duch Prawdy - Pocieszyciel
Kościół
Modlitwa różańcowa
Proroctwa Biblijne
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Piotr-246
Wysłany: Sob 14:05, 20 Maj 2023
Temat postu:
Podsumowując, nuda na koloniach zawsze była najtrudniejszym wyzwaniem. Potem walka o jedzenie, konflikty między kolonistami, incydenty. Niektórzy koloniści byli z bardzo złych domów. Ciągłe poczucie, że jesteśmy w obcych rękach, bo personel nie budował cieplejszych więzi z kolonistami. Kierownictwo zupełnie obce, jakby tylko dla pieniędzy tam byli. W tamtych czasach dostęp do telefonu był trudny. Możliwa była papierowa korespondencja, która docierała z opóźnieniem.
Piotr-246
Wysłany: Sob 13:58, 20 Maj 2023
Temat postu:
Lista zebrana i uzupełniana:
1985 - kolonia z Kościoła. Pęknięta deska od szamba i dzieci bawiące się w spuszczanie wody i zaglądające do środka szamba, aby popatrzyć na rurkę, która do tego szamba prowadziła. Dziwne, że nikt z wychowawców nie zrobił z tym porządku i to natychmiast. Na tej samej kolonii (z Kościoła) 10 latka robiła jakiś striptiz. Pomimo codziennego chodzenia na msze, były i takie rzeczy. Był też niebezpieczny moment w polu, gdy dziecko przestraszone przez osę odskoczyło wprost pod ciężarowego Stara, który jechał do jakiegoś tartaku itp. Jedna łazienka (razem z ubikacją) dla wszystkich, 30 kolonistów.
1986 - kolonia nad morzem. Mimo, że była to najbardziej udana i dość gęsto zaplanowana, miała swoje minusy. Wewnątrz ośrodka nie było sklepiku, dlatego z głodu jedliśmy suchy chleb, który został po obiedzie. Mając 9 lat nie zawsze robiłem odpowiednie zapasy. Uczestnik wyrzucony z kolonii za strącenie ze ściany budynku gniazda jaskółek.
1987 - zimowisko - woźny szkoły, w której się odbywało, najwyraźniej lubił pieniądze. Pozwolił każdemu kąpać się bardzo krótko w łazience, a cały turnus skończył się kradzieżą połowy pensji naszej wychowawczyni, gdyż "zielona noc" była dobrą przykrywką, aby zwalić to na kolonistów. Sądząc, po profesjonalnym wykonaniu owej "zielonej nocy", zrobił to ten właśnie woźny. Sama "zielona noc" polegała na przeszukaniu bagaży kolonistów, zapakowanych i przygotowanych do naszego wyjazdu. Konflikt śląsko-polski w pokoju z kolegami z innych miejscowości. Konfliktu takiego wcześniej nawet nie rozumieliśmy.
1987 - kolonia letnia. Kolonia, którą mocno krytykowaliśmy już jako dzieci. W ośrodku mieszkała rodzina gospodarzy, co było dla nas dziwne. Musieliśmy prosić o zmianę pokojów, gdyż mało brakowało, a chłopcy i dziewczyny musiały być w jednym pokoju. Kolonie krytykowaliśmy za zbyt mało napojów dawanych podczas posiłków. Były też wypadki, kolega upadł na szkło, miał krwotok i musiałem biec do wychowawczyń, żeby mu pomogły. Nieprzyzwoite warunki kąpieli. Wszyscy chłopcy w jednej łazience, bez zamka, gdzie wchodziła też wychowawczyni. Podobnie dziewczyny.
1988 - zimowisko. Dość udane, bez wpadek, choć bez śniegu. Filmy wideo i dyskoteki i raczej nic poza tym.
1989 - kolonia letnia. Nad jeziorem, w lesie, z dala od większych miejscowości. Kolonia zaczęła się wypadkiem kolonisty, który połknął osę podczas picia napoju. Trafił do szpitala i więcej go nie widzieliśmy. Przeładowane pokoje 8-osobowe, gdzie były tylko łóżka i szafy. Brak przyzwoitych, dobrych warunków do kąpieli w łazience. Pierwszego dnia trafiłem do grupy z młodszymi kolegami. Ból zęba był trudnym przeżyciem. Kąpiel w jeziorze była jedynym sposobem na nudę. Mówiono też o obecności satanistów w pobliskim lesie. Incydenty związane z kolonistami z NRD.
1990 - kolonia szkolna maj-czerwiec. Grupowe kąpiele w łazience, osobno chłopcy, osobno dziewczyny, ale i tak dużo w tym było niezręczności i nadużyć. Wychowawca trzymający prysznic 12-letnim dziewczynom, gdyż, jak się przed nami tłumaczył, on może, bo sam wychowuje córkę. Siadanie kolonistek na zewnętrznym parapecie. Słabo zaopatrzony sklepik w pobliskiej miejsowości, trudności w zakupie napojów.
1990 - kolonia letnia. Nad morzem. Kąpiel w morzu tylko dwa razy i z dala od ratownika, a była nawet próba kąpieli pomimo sprzeciwu ratownika wobec naszego wychowawcy. Większość czasu chodziliśmy po mieście. Kolega bardzo narzekał na mało jedzenia. Niebezpieczna sytuacja podczas przechodzenia przez plażę, gdzie wciągano linami łodzie rybackie.
1991 - kolonia letnia, na której ostro zaprotestowałem przed kolejnymi wyjazdami. Awantura kierownictwa z kolonistką, już w pociągu, bo nie chciała wyłączyć głośnych słuchawek. Duża nuda, horror pokazany młodzieży na wideo. Wątpliwych obyczajów wychowawczyni. Duża walka o przydział jedzenia na obiedzie. Kolonistka przechodząca po zewnętrznej stronie balustrady balkonów. Kolonista wyniósł z muzeum eksponat, do czego przyznał się dopiero w drodze powrotnej do ośrodka. Ten albo inny kolonista był zagrożony wyrzuceniem z kolonii. Inni popisali ściany swojego pokoju, za co grożono im malowaniem. Picie alkoholu, polewanie wodą z gaśnicy kolonistek przez kolegów. Problemy kolonistów z psychiką, obecność subkultur zarówno wśród kolonistów i osób miejscowych oraz fizyczna agresja lokalnego przedstawiciela subkultury na mnie.
Piotr-246
Wysłany: Sob 13:50, 20 Maj 2023
Temat postu:
Lista zebrana i uzupełniana:
1985 - kolonia z Kościoła. Pęknięta deska od szamba i dzieci bawiące się w spuszczanie wody i zaglądające do środka szamba, aby popatrzyć na rurkę, która do tego szamba prowadziła. Dziwne, że nikt z wychowawców nie zrobił z tym porządku i to natychmiast. Na tej samej kolonii (z Kościoła) 10 latka robiła jakiś striptiz. Pomimo codziennego chodzenia na msze, były i takie rzeczy. Był też niebezpieczny moment w polu, gdy dziecko przestraszone przez osę odskoczyło wprost pod ciężarowego Stara, który jechał do jakiegoś tartaku itp. Jedna łazienka dla wszystkich, 30 kolonistów.
1986 - kolonia nad morzem. Mimo, że była to najbardziej udana i dość gęsto zaplanowana, miała swoje minusy. Wewnątrz ośrodka nie było sklepiku, dlatego z głodu jedliśmy suchy chleb, który został po obiedzie. Mając 9 lat nie zawsze robiłem odpowiednie zapasy. Uczestnik wyrzucony z kolonii za strącenie ze ściany budynku gniazda jaskółek.
1987 - zimowisko - woźny szkoły, w której się odbywało, najwyraźniej lubił pieniądze. Pozwolił każdemu kąpać się bardzo krótko w łazience, a cały turnus skończył się kradzieżą połowy pensji naszej wychowawczyni, gdyż "zielona noc" była dobrą przykrywką, aby zwalić to na kolonistów. Sądząc, po profesjonalnym wykonaniu owej "zielonej nocy", zrobił to ten właśnie woźny. Sama "zielona noc" polegała na przeszukaniu bagaży kolonistów, zapakowanych i przygotowanych do naszego wyjazdu. Konflikt śląsko-polski w pokoju z kolegami z innych miejscowości. Konfliktu takiego wcześniej nawet nie rozumieliśmy.
1987 - kolonia letnia. Kolonia, którą mocno krytykowaliśmy już jako dzieci. W ośrodku mieszkała rodzina gospodarzy, co było dla nas dziwne. Musieliśmy prosić o zmianę pokojów, gdyż mało brakowało, a chłopcy i dziewczyny musiały być w jednym pokoju. Kolonie krytykowaliśmy za zbyt mało napojów dawanych podczas posiłków. Były też wypadki, kolega upadł na szkło, miał krwotok i musiałem biec do wychowawczyń, żeby mu pomogły. Nieprzyzwoite warunki kąpieli. Wszyscy chłopcy w jednej łazience, bez zamka, gdzie wchodziła też wychowawczyni. Podobnie dziewczyny.
1988 - zimowisko. Dość udane, bez wpadek, choć bez śniegu. Filmy wideo i dyskoteki i raczej nic poza tym.
1989 - kolonia letnia. Nad jeziorem, w lesie, z dala od większych miejscowości. Kolonia zaczęła się wypadkiem kolonisty, który połknął osę podczas picia napoju. Trafił do szpitala i więcej go nie widzieliśmy. Przeładowane pokoje 8-osobowe, gdzie były tylko łóżka i szafy. Brak przyzwoitych, dobrych warunków do kąpieli w łazience. Pierwszego dnia trafiłem do grupy w młodszymi kolegami. Ból zęba był trudnym przeżyciem. Kąpiel w jeziorze była jedynym sposobem na nudę. Mówiono też o obecności satanistów w pobliskim lesie. Incydenty związane z kolonistami z NRD.
1990 - kolonia szkolna maj-czerwiec. Grupowe kąpiele w łazience, osobno chłopcy, osobno dziewczyny, ale i tak dużo w tym było niezręczności i nadużyć. Wychowawca trzymający prysznic 12-letnim dziewczynom, gdyż, jak się przed nami tłumaczył, on może, bo sam wychowuje córkę. Siadanie kolonistek na zewnętrznym parapecie. Słabo zaopatrzony sklepik w pobliskiej miejsowości, trudności w zakupie napojów.
1990 - kolonia letnia. Nad morzem. Kąpiel w morzu tylko dwa razy i z dala od ratownika, a była nawet próba kąpieli pomimo sprzeciwu ratownika wobec naszego wychowawcy. Większość czasu chodziliśmy po mieście. Kolega bardzo narzekał na mało jedzenia. Niebezpieczna sytuacja podczas przechodzenia przez plażę, gdzie wciągano linami łodzie rybackie.
1991 - kolonia letnia, na której ostro zaprotestowałem przed kolejnymi wyjazdami. Awantura kierownictwa z kolonistką, już w pociągu, bo nie chciała wyłączyć głośnych słuchawek. Duża nuda, horror pokazany młodzieży na wideo. Wątpliwych obyczajów wychowawczyni. Duża walka o przydział jedzenia na obiedzie. Kolonistka przechodząca po zewnętrznej stronie balustrady balkonów. Kolonista wyniósł z muzeum eksponat, do czego przyznał się dopiero w drodze powrotnej do ośrodka. Ten albo inny kolonista był zagrożony wyrzuceniem z kolonii. Inni popisali ściany swojego pokoju, za co grożono im malowaniem.
Gość
Wysłany: Sob 13:23, 20 Maj 2023
Temat postu:
1987 - kolonia letnia. Kolonia, którą mocno krytykowaliśmy już jako dzieci. W ośrodku mieszkała rodzina gospodarzy, co było dla nas dziwne. Musieliśmy prosić o zmianę pokojów, gdyż mało brakowało, a chłopcy i dziewczyny musiały być w jednym pokoju. Kolonie krytykowaliśmy za zbyt mało napojów dawanych podczas posiłków. Były też wypadki, kolega upadł na szkło, miał krwotok i musiałem biec do wychowawczyń, żeby mu pomogły.
1988 - zimowisko. Dość udane, bez wpadek, choć bez śniegu. Filmy wideo i dyskoteki i raczej nic poza tym.
1989 - kolonia letnia. Nad jeziorem, w lesie, z dala od większych miejscowości. Kolonia zaczęła się wypadkiem kolonisty, który połknął osę podczas picia napoju. Trafił do szpitala i więcej go nie widzieliśmy. Przeładowane pokoje 8-osobowe, gdzie były tylko łóżka i szafy. Brak przyzwoitych dobrych warunków do kąpieli w łazience. Pierwszego dnia trafiłem do grupy w młodszymi kolegami. Ból zęba był trudnym przeżyciem. Kąpiel w jeziorze była jedynym sposobem a nudę. Mówiono też o obecności satanistów w pobliskim lesie.
1990 - kolonia szkolna maj-czerwiec. Grupowe kąpiele w łazience, osobno chłopcy, osobno dziewczyny, ale i tak dużo w tym było niezręczności i nadużyć. Siadanie kolonistek na zewnętrznym parapecie.
1990 - kolonia letnia. Nad morzem. Kąpiel w morzu tylko dwa razy i z dala od ratownika, a nawet pomimo jego sprzeciwu. Większość czasu chodziliśmy po mieście. Kolega bardzo narzekał na mało jedzenia.
1991 - kolonia letnia, na której ostro zaprotestowałem przed kolejnymi wyjazdami. Duża nuda, horror pokazany młodzieży na wideo. Wątpliwych obyczajów wychowawczyni. Duża walka o przydział jedzenia na obiedzie. Kolonistka przechodząca po zewnętrznej stronie balustrady balkonów.
Piotr-246
Wysłany: Sob 12:40, 20 Maj 2023
Temat postu: Temat: Anomalie na koloniach dla dzieci.
Temat: Anomalie na koloniach dla dzieci
Choć to było dawne, lista anomalii, jakie pamiętam, będzie długa. Pomińmy teraz to, co było fajne, są bowiem sprawy, które zostają na całe życie, albo tak zalazły mi za skórę, że nie sposób o nich zapomnieć.
1985 - kolonia z Kościoła. Pęknięta deska od szamba i dzieci bawiące się w spuszczanie wody i zaglądające do środka szamba na rurkę, która do tego szamba prowadziła. Dziwne, że nikt z wychowawców nie zrobił z tym porządku i to natychmiast. Na tej samej kolonii (z Kościoła) 10 latka robiła jakiś striptiz. Pomimo codziennego chodzenia na msze, były i takie rzeczy. Był też niebezpieczny moment w polu, gdy dziecko przestraszone przez osę odskoczyło wprost pod ciężarowego Stara, który jechał do jakiegoś tartaku itp.
1986 - kolonia nad morzem. Mimo, że była to najbardziej udana i dość gęsto zaplanowana, miała swoje minusy. Wewnątrz ośrodka nie było sklepiku, dlatego z głodu jedliśmy suchy chleb, który został po obiedzie. Mając 9 lat nie zawsze robiłem odpowiednie zapasy
1987 - zimowisko - woźny szkoły, w której się odbywało, najwyraźniej lubił pieniądze. Pozwolił każdemu kąpać się bardzo krótko w łazience, a cały turnus skończył się kradzieżą połowy pensji naszej wychowawczyni, gdyż "zielona noc" była dobrą przykrywką, aby zwalić to na kolonistów. Sądząc, po profesjonalnym wykonaniu owej "zielonej nocy", zrobił to ten właśnie woźny.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin